Stereotypowo wiekszosc nadal rozpowszechnia ten mit, ze Francuzi nie lubie mowic po angielsku, obracam sie w zupelnie innym towarzystwie wiec mysle inaczej... Natomiast moge potwierdzic, ze sporo Francuzow uwaza, ze zna swietnie angielski po czym jest to zaledwie kilka slowek typu hello, how are you, ale konwersacji juz sie z nimi nie przeprowadzi, ale przeciez tak dobrze znaja :o) Tu akurat musze napisac, ze z kolei Polacy sa swietnie wyksztalceni, maja opanowane jezyki obce, ale mowia o sobie cos zupelnie innego. Francuzi sie nie krepuja w kolorowaniu rzeczywistosci i podkreslaniu wartosci wszystkiego co francuskie, maja najlepsze szampany, sery, perfumy itd
Ale ja wlasciwie zbaczam z tematu, bo chcialam napisac, jak mnie irytuja ich bledy jezykowe. Moja mala dziewczynka czasem oglada bajke o Dorze i Babouche, francusko-angielska. Sprawdzilam, ze ta bajka jest opracowywana przez zespol miedzynarodowy, choc wymyslona chyba przez meksykanska tv. Jak Francuzi maja poprawnie sie wypowiadac po angielsku skoro juz od malego sa karmieni jezykiem z bykami grrrr takie podstawowe bledy, a ja nie moge uwierzyc, ze nikt na to tutaj nie zwraca uwagi. (i nie organizuje manifestacji, wiele im nie potrzeba, aby zaczac strajkowac, to plynie w ich krwi, rzadza buntu!) Np: Diego ratuje kilka kotkow z rzeki, i sa trzy kotki i trzeba zawolac, aby skakaly czli jump kittens! jump! potem sa dwa, i tylko jeden i nadal Diego wola w liczbie mnogiej do tego jednego kitenzzzz!!! a potem sie czlowiek dziwi, jak oni mowia! Ciekawe jest to, ze w jezyku francuskim nawet jak jest cos w liczbie mnogiej to sie tego nie wymawia, nie slychac tego, ale widac w pisowni... Ok pomarudzilam :o)
Latem bede w Polsce, chcialabym znalezc jakies konkretne ksiazki o dzieciach, ktore maja rodzicow mowiacych w roznych jezykach. Mieszkam we Francji, ale codziennie z mezem najwiecej rozmawiam po angielsku. Do coreczki staram sie najwiecej mowic po polsku, niestety moj maz uwaza, ze niepotrzebnie robie jej pranie mozgu w tak mlodym wieku, niedawno skonczyla dwa latka. Nie zgadzam sie z nim, ale chcialabym poczytac co sadza na ten temat jacys madrzy, tylko czy oni takie ksiazki napisali i wydali? Jezeli ktos z Was wie to prosze dajcie znac.
Kasiu, nie jestem specjalistka ani troche, ale jedna taka znam. Moja droga Grecka przyjaciolka jest lingwistka. Wg. jej zalecen dodziecka kazde z rodzicow mowi w ojszytym jezyku. I nie ma sie co martwic o pranie mozgu, dziecko naturalnie lapie a pojdzie do szkoly i jej sie wszystko wyrowna. Mow do niej jak najwiecej po Polsku! Ja do swoich dzieci tylko tak bede mowic. A jak podrosna to do babci do swinoujscia na cale wakacje.
ReplyDeletep.s. czytalas dzis o tym samochodzie co wpadl z pasazerami do kanalu piastowskiego?
jeszcze nic nie czytalam, zaraz zobacze, mam nadzieje ze zadni znajomi, bo wypadek z Grenoble dotknal bliskie mi osoby ;(
ReplyDeleteTwoje obserwacje dotyczące posługiwania się językami przez Polaków i Francuzów - już od kilku osób słyszałam identyczne opinie :) zastanawiam się dlaczego tak jest? czy to "wrodzone", czy kwestia wychowania? u nas przede wszystkim przecież wytyka się błędy na całym etapie edukacji, to jak potem mamy mieć o sobie dobre zdanie ;)
ReplyDeletePimposhka dobrze mówi! czytałam publikacje (głównie prasowe) "mądrych" na ten temat - źródeł Ci nie podam, bo nie pamiętam. Mów do Młodej po polsku; mętliku jej w główce nie zrobisz, choć na pewno jako małe dziecko będzie trochę mieszać języki, ale wyrośnie z tego :)
na przykladzie moich kolezanek powiem, ze dzieci naprawde swietnie sobie radza ze swoja wielojezykowa codziennoscia :) to raczej rodzicie wiecej rozmyslaja na ten temat czy dobrze robia hehehe zatem mow do malej po polsku, tata niech mowi po francusku, mozecie smialo przy niej rowniez uzywac angielskiego, i nawet uczyc jej tego jezyka codziennie! Wierz mi, ze 2 letnie dziecko uczy sie bardzo szybko i nie nalezy sie martwic tym, ze np w pewnym momencie zacznie mowic w jednym jezyku wiecej, badz nawet bedzie mieszac jezyki w jednym zdaniu :) (np u mojej kolezanki Polki, synek zaczal mowic po polsku, a tata Libanczyk mowil do niego po arabsku oraz po francusku, a teraz smyk 4 letni mowi w tych 3 jezykach, i oczywiscie rozumie ;) na dodatek uczy sie tez angielskiego przez zabawe, i rowniez widac efekty :))
ReplyDeletetrzymam kciuki :))
A mnie we Francuzach nieustająco ujmuje jak dbają o swój język ;)
ReplyDeleteWystarczy tylko coś źle wymówić...a już cały sztab pędzi tłumaczyć, że to jednak nie tak. Nie zauważyłam tego pędu przy angielskim ( a mąz od 20 lat pracuje we francuskiej firmie), ze o polskim nie wspomne :)
Nie spotkałam w psychologii, poważnego,naukowego opracowania na temat dzieci dwujezycznych, wiecej mozna znalezc o dwukulturowosci. Sporo jest za to artykulow ( wrzuc w google haslo:dzieci dwujezyczne). Jakas Pani napisala ksiażkę " Wychowanie Dzieci Dwujęzycznych", ale nie znam tej pozycji.Moze warto poszukac.
Osobiscie uwazam,jak moje poprzedniczki. Małej się nic nie stanie.Nic jej sie nie popląta, nawet jeśli w wieku 3 lat bedzie poslugiwala sie trzema jezykami :)
Miałam do czynienie tylko z Francuzami, którzy całkiem nieźle znali angielski, ale tylko jeśli chodzi o słownictwo i gramatykę, natomiast zupełnie nie przejmowali się wymową (czyli np. nie wymawiali h). Ciężko było się dogadać.
ReplyDeleteKasiu, ty też jesteś ze Świnoujścia? :)
Pimposhko, widziałam w tv ten wypadek, wszystko wskazuje na to, że paru facetów ćwiczyło możliwości samochodu, zawracanie na ręcznym przy dużej prędkości, a sam wypadek był kawałek za promami karsiborskimi na jakimś nieużytku.
Znajomi mają dwujęzyczną dwulatkę, która rozumie oba języki, ale mówić zaczęła dosłownie kilka tygodni temu. Od nich słyszałam (zgłębiają temat namiętnie), że to jest normą, że dzieci dwujęzyczne zaczynają później nieco mówić (choć niektóre jednojęzyczne zaczynają w wieku trzech lat, bywa i tak). Od znajomego z kolei, ojca dwujęzycznych pociech słyszałam, że dzieci te mogą mieć problemy z tożsamością - brzmi trochę niefajnie :( U dzieci w wieku szkolnym dochodzą dodatkowe sprawy, bo co innego mówić w danym języku, co innego uczyć się pisać, czytać. Myślę, że dzieci otoczone miłością i rosnące w poczuciu bezpieczeństwa, dadzą sobie radę. Dzieciaczki uczą się języków niebywale szybko i szkoda to zaprzepaścić.
ReplyDeleteKasiu,
ReplyDeleteDzieci bilingualne to super sprawa. Zaczynają trochę później mówić (mają podwójną ilość informacji do pochłonięcia i uporządkowania), ale za to rozumieją dobrze głębszą symbolikę obydwu kultur - to się automatycznie wdrukowuje w mózgu poprzez używanie języka, kontekst itd. Tak mi powiedziała moja przyjacółka, która jest filologiem i bardzo mądrą kobietą. I ja też to samo zaobserwowałam w moich kontaktach z bilingualnymi osobami. Znam również dzieci, które wychowały się w obecności trzech języków ( i władają wszystkimi trzema w wieku kilku lat): tato Brytyjczyk, mama Finka i polskie opiekunki. Dużo miłości i kreatywności, a tożsamość sama się buduje.... :-). Jeśli poszukasz w amerykańskim Amazon pod hasłem bilingual children - znajdziesz dużo publikacji na ten temat, bardziej i mniej naukowych. Ja rozmawiałam kiedyś na ten temat z nauczycielką filologii i antropologii językowej ( pani była Francuzką mieszkającą w USA ;-)) i ona powiedziała, że dzieci intuicyjnie wiedzą kiedy i z kim którego języka używać. Zacytowała też kogoś mądrego, kto powiedział że "znajomość tylko jednego języka to jak mieszkanie w wielkim domu i spędzenie całego życia w jednym tylko pokoju...."
Obydwoje z mężem wychowujemy naszą maleńką babeczkę w dwujęzycznym domu - ja polski, mąż-angielski. Mała ma 6mcy, a gaworzy od 3go mca życia.... a jak dalej pójdzie zobaczymy :-)))
dziekuje za wszystkie komentarze! bede do nich wracac i kontynuowac te trzyjezycznosc w domu ;) na szczescie mam troche kolezanek Polek z dziecmi takze polski jest uzywany takze poza domem i z innymi, i w tym roku planujemy miesiac w Pl i tydzien w Anglii, mam nadzieje, ze to tez malej ulatwi zycie. POzdrawiam*
ReplyDeletetak Theli, ja tez, mozliwe ze sie znamy, choc mnie chyba nie rozpoznalas ze zdjecia :)
Nie, Pimposhki też nie rozpoznałam, choć ona mnie po nazwisku tak :)
ReplyDeletecoraz bardziej mnie ciekawi czy ja Cie znam, ale zadnego zdj Twojego nie znalazlam ;)
ReplyDeleteKoczylam anglistyke i na zajeciach z metodyki przewijal sie temat. Do 7 roku zycia u czlowieka ksztaltuja sie tzn fonemy, tzn. ksztaltuje sie zdolnosc wymawiania dzwiekow, ktore istnieja w danym jezyku. pozniej jest to niemozliwe lub ciezsze. wiec - dobrze robisz. plus obserwacja kilkujezycznych dzieci znajomych z Bru - radza sobie spiewajaco.
ReplyDeletedzieki m!
ReplyDeleteKasiu, ja mieszkalam we Francji, czytalam “L'enfant bilingue” Elizabeth Deshays.
ReplyDeleteMoj maz jest Hiszpanem, zamieszkalym od dziecka od Francji. Od urodzenia kazde z nas mowilo do dzieci w swoim jezyku. Miedzy soba mowilismy po francusku, niania (kiedy jeszcze pracowalam), przedszkole, sasiedzi i wszyscy znajomi byli Francuzami. Najwazniejsze jest, zeby kazdy mowil do dzieci zawsze tym samym jezykiem, nawet jesli jest sie w towarzystwie Francuzow. Dziecko nie wie, co to polski, albo francuski, dla niego istnieje tylko jezyk mamy, lub taty, lub sasiadki. Moje dopiero po 3 i pol roku umialy dac jezykowi nazwe. Trzeba miec wiele ksiazek na rozne tematy (o zamkach, o rybkach, planetach itd.), bo rodzic jako jedyne zrodlo jezyka nie wystarczy. I oczywiscie DVD. Bardzo przydatne jest, jesli rodzice znaja na wzajem swoje jezyki, wtedy nikt nie jest zagubiony – tak tez bylo u nas.
Moglabym o tym godzinami... Dodam tylko, ze wyjechalismy do USA (dzieci mialy wtedy 5, 6 i 7 lat) i zrezygnowalismy z naszych jezykow, zeby uratowac francuski. Wtedy zorientowalismy sie, ze ich slownictwo nie bylo bardzo bogate (bo nikt z nimi po francusku nie czytal). Gdybysmy byli zostali we Francji, z czasem to by sie wyrownalo. Natomiast nauka angielskiego zajela im o wiele wiecej czasu, niz ich monojezycznym kolegom, poniewaz nie mieli jezyka “référence”, do ktorego by sie mogli odnosic. Po 8 latach wrocilismy do Europy, ale przypadkowo na poczatku do Niemiec, spodobalo nam sie tu tak bardzo, ze postanowilismy tu zostac. Po dwoch latach spedzonych w szkole francuskiej (po raz pierwszy w zyciu), moje dzieci chodza teraz do niemieckiego gimnazjum. Miedzy soba rozmawiaja po amerykansku, a z nami po francusku.
Kasiu, ten temat mnie pasjonuje. Jesli mialabys ochote sie ze mna skontaktowac, to podaje Ci moj e-mail: aechimeno@alice-dsl.de.
(A poza tym ja tez uwielbiam robicna drutach !)
Pozdrowienia,
Ania C. z Monachium.
Aniu, ale masz "skomplikowane" przeprowadzki :o) ja tym tematem interesuje sie od dawna, ale tylko dowiedzialam sie w inernecie kilku rzeczy, ktore mi nie wysyarczaja dlatego tak draze i draze ten temat, i bardzo dziekuje w koncu za konkretny tytul ksiazki i autorke, nawet lepiej ze po angielksu to i maz przeczyta! dziekuje*
ReplyDelete