Niestety jestem przypadkiem beznadziejnym i znowu robie czapki, nie dla siebie, ale mimo wszystko! Nie wiem czy wszyscy poczatkujacy tak maja :) Nie, pewnie nie, nie bede sie pocieszac. Moje wloczki jeszcze do mnie nie dotarly, kolezanka przedluzyla swoj pobyt w Polsce, hmmm Tymczasem robie to co lubie, w koncu nie biore udzialu w zadnym konkursie kto ile swetrow czy szali zrobi, o przyjemnosc i relaks chodzi...
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Hm, jakaś wyczulona jestem czy co?
ReplyDeleteMi czapki wychodzą zawsze albo za duże albo za małe - chyba to po prostu nie element dzianiny dla mnie ;-)
Ale wg twojego wzoru będę próbowac jeszcze raz.
Magdo, zrobilam z polskiej wloczki wiec mozesz ta sama uzyc, albo o podobnej grubosci, jesli Ci to pomoze to zmierze zaraz swoja glowe ;) ja mam chyba szczescie pod tym wzgledem jesli robie czapki bo zawsze na oko wyjdzie rozmiar jaki trzeba, pozdrawiam****
ReplyDeleteHm...Jakoś w tym roku o przyjemności zapomniałam...Muszę przystopować. Ale jak wpadłam w "czoppy-Poppy" to trudno się było zatrzymać :)
ReplyDeleteNa blogach nikt się nie ściga, potrenować warto bo trening czyni mistrza a gdy jeszcze sprawia przyjemnośc to cudnie. Pomimo dziergania od dzieciństwa jeszcze czuję się jak początkująca. Człowiek uczy się całe życie, dziergania też. Pozdrawiam.
ReplyDeleteA ja na początku robiłam prawie same mitenki. Jak lubisz robić czapki to rób! Jak masz ochotę robić tylko czapki, to tylko je rób! Pewnie, że o przyjemność chodzi!
ReplyDeleteOstatnio pod wpływem Twego bloga zaczęłam robić białą czapkę dla siebie. Zrobiłam dziesięć rządków i mi się odechciało, więc sprułam i dałam spokój robótkom ręcznym.
ReplyDelete