Zawsze bardzo lubilam wystawy zdjec, tym razem tez sie nie zawiodlam, z ciekawoscia zajrzalam do srodka tych czarnych szescianow... Pomyslowo!
Poza tym u nas nadal jest tak cieplo, wiec nic dzis nie pokaze robotkowego. Czytam nadal kryminaly skandynawskie, jakie sobie latem kupilam w Polsce, Stiega Larssona juz skonczylam i szkoda, ze facet mial zawal, i szkoda, ze juz nie bedzie zadnej czesci czwartej, a chetnie dowiedzialabym sie czegos wiecej o siostrze Lisbeth. Tak jakos jestem przekonana, ze miala powstac jakas zawila historia z nia w roli glownej. Teraz czytam Lackberg. Co mnie okropnie irytuje to spora ilosc bledow ortograficznych w tych ksiazkach, nigdy wczesniej nie spotkalam sie z czyms takim. Az mnie korci, aby napisac do wydawnictwa i przy okazji wyjsc na zmije, ale w glowie mi sie nie miesci, aby tlumaczono z bledami i drukowano, i tak sprzedawano... Przeciez to nie jest normalne? I winy nie mozna zwalac na jakiegos chochlika drukarskiego, bo bledow zbyt duzo.
Festyn super sprawa:) Coreczke masz przecudna.... i te Twoje robotki- miod, tyle tylko, ze ja nic nie kumam z opisow:)) A ksiazki, tez sobie nawiozlam z Polski.
ReplyDeleteA można trochę pozazdrościć? :)))
ReplyDeleteA mnie się podoba ten domeczek w tle:)
ReplyDeleteCzy on aby nie mógłby być dla mnie?
Robię sporo błędów,bo tak mam od dziecka ( laterializacja skrzyżna),ale błędy w książkach to chińska tandeta i skandal.
U nas zimno jak dibali.Grzeję się u Ciebie.
Dziękuję:)
No to malutka miała używanie:) Niestety, od 1989 roku nie widać dbałości o poprawność ortograficzną i interpunkcyjną wydawanych książek.
ReplyDeletePozdrawiam wieczorową porą.
nie ma czego zazdroscic, pozdrawiam cieplo :)
ReplyDelete