Tydzien uplynal w szalonym tempie, a to tylko pierwszy tydzien jak moj starszak znalazl sie w przedszkolu. Blizniaki niezadowolone, grymasne, teskniace za siostra niezle daly sie we znaki, ja chce wakacje! na bezludnej!
A grupa malej zostala rozdzielona na dwie, gdzie pomiesznao dzieci starszakow ze sredniakami,... niestety zostala bez swojej psiapsiolki O.(dziewczynki tak sie przyjaznia, ze nawet spia u siebie, tak to juz sie zaczyna u czterolatek :o), i tez zostala bez najlepszych trzech innych kolezanek i "chlopaka", wiec zastanawialam sie czy ja przeniesc do "starych znajomych", czy porozmawiac dlaczego tak sie stalo, jak ona to zniesie, czy plakala... Z mezem nawet doszlismy do wniosku, ze to moze nawet i lepiej, ze je rozdzielono, bo O. lubi rzadzic na maxa, moze celowo to zrobiono? Po poludniu odbieram z przedszkola mala szczesliwa, ze tyle sie napracowala, ze pokaze mi w domu co umie narysowac (suszace sie sukienki na sznurku :o), i spiewajac nowa piosenke szla roztanczonym krokiem do domu. Powiedziala tez, ze to nie szkodzi, ze jest w innej grupie, bo przeciez i tak widzi swoja O. na stolowce i reszte "kopinek "w dodatku bawia sie razem jak wszyscy wychodza na zewnatrz. A ja sie tak bez sesnu martwilam caly dzien...
Ulice ustrojone czerwonymi balonami robily wrazenie gdy szlysmy rano, mala przekonana, ze to specjalnie ze wzgledu na pierwszy dzien przedszkola :o) Nie wyprowadzalam jej z bledu, ze to tylko reklamujacy sie supermarket, ktory przypomina o sobie...
Dzięki, Kasiu, za te posty o przedszkolu we Francji, bo dzięki temu mam wyobrażenie i porównanie.
ReplyDeleteMyślę, że Wasza Ślicznotka znajdzie sobie nowych przyjaciół, bo jest przyjazną dziewuszką. Gorzej będzie z chłopaczkami, bo zabrano im ukochaną siostrzyczkę.
Serdeczności.