Life with twins... How hard it is? you must be so tired, you must have enough... this is the most I here all the time from strangers (on the street, in the parcs, in the shops). And then they look at them and I here awwww how beautiful round babies, only 3 months old, twins? but they do not look the same, or but one is bigger, or but they don't wear matching clothes :o)
Najczesciej slysze od obcych ludzi komentarze typu, ze musi mi byc strasznie ciezko z blizniakami, ze pewnie nic nie spie, czy mam kogos do pomocy... Po przyjrzeniu sie dziciom padaja pytania, a to na serio blizniaki? A jeden jest wiekszy(grubszy, okraglejszy), a nie wygladaja identycznie, a nie sa tak samo ubrani, sa oboje pani?... :o)
It is true I don't have much time for myself, i don't feed them at the same time, one is eating less and more often ... Now they like to smile and to be around me.
To normalne i jestem z tym pogodzona, ze jak malo czasu dla siebie w ciagu dnia, nie karmie ich jednoczesnie, jeden je czesciej i mniej, drugi rzazdziej a czesciej... Zaczepiaja coraz czesciej usmieszkami, mniej spia itd Ja nie mam zadnej listy zadan, ktore absolutnie musze! typu posprztac, ugotowac, popracowac, nie! Tylko jedna rzecz musze, a mianowicie wyszykowac wszystkich rano na czas i odprowadzic Emilke do przedszkola, i nie jest to jakis wyczyn godny oskara. Potem spaceruje minimum 2h, aby schudnac, jakos powoli mi to idzie wrrr Po poludniu zdarza sie, ze moj maz odbiera mala, ale to raz gora dwa razy w tygodniu. Sprzatam od reki, wiec stale cos przenosze, ukladam, skladam, segreguje, przyznam, ze lubie czysto i nie moge patrzec na syf, a kiedy uda sie, ze chlopaki zasna jednoczesnie to dzieki temu nie lapie za odkurzacz i gruntowne porzadki tylko robie na drutach badz to zagladam :o) Niestety teraz stawiam na spontan wiec zadnych planow, nawet jak sie z kims umawiam to tez zaznaczam, ze dwie opcje, ale kolezanki rozumieja. W srody nie ma przedszkola wiec mala ma zajecia sportowe a po poludniu zawsze wpadnie jakas kolezanka z dzieckim badz dziecmi, wychodzimy cala zgraja do parku poki jeszcze jest cieplo (18-20 stopni). Tak to w wiekszym skrocie wyglada.
Oczywiscie dzieci nie przesypiaja calych nocek, jest roznie! W sierpniu bylo okropnie, gdy bylo po 40 stopni i jeden maluszek darl sie wnieboglosy, nic nie pomagalo, koszmar. Nawet nie bede pisac co sie wtedy chce zrobic i ile rzeczy sie probuje, a kazda glupia uwaga typu a sprawdzilas pieluszke? doprowadza do jeszcze wiekszego szalu. Teraz oba maluszki sa usmiechniete, zdrowe, szczesliwe, rozumiem ich potrzeby i jestem w domu glownie dla nich, dlugo takimi maluszkami nie beda, wiec wiem, ze odzyskam swoj wolny czas. Czy jest ciezko? Jest!jest!jest! Ale z drugiej strony mysle o tylu chorych dzieciach, o tych wszystkich okrucienstwach o jakich slyszymy w wiadomosciach, ze zaraz wiem, ze zdrowa, szczesliwa rodzina jest najwazniejsza. Brzmi to wszystko pieknie, ale naprawde tak do tego podchodze, kazda mama wie jak jest, tez sie wkurzam, gdy np: cos zaczynam i nie koncze! gdy w trakcie pisania mejla nagle musze przestac, podchodze do tej burczymuszki ktora tak krzyczy, i widzac mnie nagle przestaje a zaczyna sie usmiechac od ucha do ucha, jak tu sie wsciekac na kogos takiego?