Ta niebieska robotka wlasciwie moglaby byc skonczona jesli nie "powinna", ale jako, ze maj swoj rytm ma i wiecej w nim dni wolnych od pracy i szkoly... to jestem z nia w lesie. Na dodatek przed snem tak pieknie odwrocilam robotke, ze poszlo kilka oczek w dol, kilka dni nie dotknelam, a potem juz nie potrafilam odzyskac oczek, aby nie bylo widac, za duzo "dziur" poszlo, coz... sprulam 10 rzedow! Mysle, ze jutro po poludniu nadrobie, bo mam pewien podstepny plan.
Remontujemy pokoj chlopcom i ciezko mi sie zdecydowac na kolor. Smiac mi sie chce, bo to jedyny pokoj nad ktorym mam taka rozterke! Ja lubie pastele, a kazdy tylko mowi, jakie to niepraktyczne, ze zaraz brudne bedzie. Racja. Bedzie. Nie zaprzeczam. Dumalam nad seledynowym, moze zielona oliwka. Mowie niewlasciwym osobom (mama i tesciowa w szoku, co to za kolory dla chlopcow! wola niebieskie), kolezanki (wola szarosci) doradzaja tak roznie, ze wiem, ze nic nie wiem. A maz? Najpierw przyniosl te palete barw co na dolnym zdjeciu, a po tygodniu przyniosl jeszcze trzy paski. Bardzo zielone jak widac ;o)
Kompromis: kolor zielononiebieski. Na pasku nie za jasno, nie za ciemno, ale wazniejsze jak na scianie wyjdzie. W jednym zgadzamy sie wszyscy, i tak bedzie duzo lepiej jak jest teraz.